środa, 29 kwietnia 2009

O tym, jak zostałem śmieciarzem i dlaczego się tego nie wstydzę

Zazwyczaj traktujemy grzebiących w śmietnikach z pogardą. Obrzucamy epitetami: nurek, brudas, kolekcjoner, śmietnikowy dziad. Ale taki ich „zawód”, ktoś musi robić ten job. Zresztą, jeśli spojrzeć na to, co ludzie wyrzucają na śmieci, to takie zajęcie musi być całkiem dochodowe. Czasami na śmietniku lądują przecież całkiem ciekawe, i co ważne, niezniszczone przedmioty (nie żebym regularnie nurkował bez akwalungu, ale fakt jest faktem). Czego tam nie ma: stare zastawy stołowe, podarowany obraz, który nie przypadł do gustu, charczący radiomagnetofon, kilogram drutu, meblościanka pamiętająca zapisy na meble, stosy ubrań: za ciasnych, za pstrokatych, za bardzo ponaciąganych – do koloru, do wyboru.

W przeważającej mierze przedmioty te są całkiem sprawne, nie ma najmniejszego powodu żeby je wyrzucać. Pozbycie się ich jest zazwyczaj wynikiem znudzenia się nimi, ich zużycia kulturowo-duchowego. Bożek konsumpcjonizmu ciągle kłapie przecież zębami i domaga się nowych ofiar. Mody się zmieniają, to, co kilka lat temu było na topie, dziś może być przyczyną kulturowego ostracyzmu. Dlatego zalecam ostrożność. Lepiej uważnie przejrzyjcie swoje szafy w poszukiwaniu kulturowych artefaktów, a nuż, widelec, łyżka, znajdziecie przedmiot, który wygrzebałem ostatnio ze śmietnika – książkę.

Czym wyjaśnić wyrzucanie książek na śmietnik? Rozumiem, że dla niektórych książka to balast, zapomniana dekoracja, z której trzeba ścierać kurze przy nadchodzących świętach, obiekt nienawiści, kojarzący się ze szkolnymi czasami - oblanymi klasówkami i cięgami zbieranymi od tatusia za powtarzany rok. Ja też nie przepadałem za lekturami szkolnymi, ale do cholery, trochę się chyba „Ten” Żeromski i Iwaszkiewicz przysłużyli polskiej kulturze. Coś tam wartościowego nabazgrolili. Nie trzeba od razu kopać ich w twardą oprawę i wyrzucać z furkotem na śmietnik. Przecież istnieją (póki co) antykwariaty, biblioteki, instytucje społeczne, i znudzony telewizją obywatel, któremu nie pozostało nic innego jak czytanie. Czy tak trudno odnaleźć takiego człowieka, takie przytulne miejsce i podrzucić owe kukułcze jajo? Przecież każdy od czasu do czasu ukulturalnia się w centrach handlowych. Można wziąć ze sobą zbyteczne książki i w drodze na zakupy zostawić je w publicznym miejscu. Na pewno znajdą tam nowego właściciela. Przecież to cholerne przestępstwo przeciwko kulturze wrzucać do jednego wora obierki z ziemniaków, wysmarkaną chusteczkę i polską literaturę! Założę się, że Ci, którzy tak czynią należą do tej samej grupy, dla której ulubioną rozrywką jest wyrzucenie wora śmieci w samym środku lasu. Fakt, spakowanie książek do reklamówki i oddanie ich w słusznym celu wymaga o wiele większego poświęcenia. Trzeba mieć coś, czego tego typu ludziom zdecydowanie brakuje - odwagę. Nie daj Boże, kiedy będą zmierzać z reklamówką wypełnioną książkami do biblioteki, spotkają ich koledzy spod bloku i cała reputacja legnie w gruzach: patrzcie, on czyta książki, nie mogę, HAHAHAHAH!!! To dopiero społeczna porażka!

Aby ustrzec się przed literacką klątwą, rzuconą zza grobu, przez któregoś z wcześniej wymienionych wieszczów, zostałem śmieciarzem. Nie zastanawiałem się długo. Zanurkowałem. Uratowałem kilka ciekawych pozycji od moczu śmietnikowych kocurów. Wdzięczne książki moszczą sobie teraz miejsce na moim regaliku. Już nikt ich nie skrzywdzi.

PS. POMYSŁ
Taki „śmietnikowy motyw” to idealny wstęp dla jakieś kryminalnej albo fantastycznej fabuły. O, albo jeszcze lepiej, dla antologii opowiadań z dreszczykiem, z których każde zaczyna się od znalezienia na śmietniku jakiegoś przedmiotu. Może z tego powstać kilka ciekawych historii.

Jak się okazuje wyrzucanie śmieci może być całkiem inspirującą czynnością...

piątek, 10 kwietnia 2009

HIST(E)RIE BIBLIOTECZNE

HISTORIA NR.1
Wnętrze. Biblioteka w małym miasteczku na południu Anglii. Do biurka bibliotekarza podchodzi młody mężczyzna, wyciąga biblioteczną kartę i zadaje pytanie (wyraźny wschodnioeuropejski akcent).

MĘŻCZYZNA: Dzień dobry. Chciałbym sprawdzić czy ta karta jest ciągle aktualna.
BIBLIOTEKARZ: Dzień dobry. Już sprawdzam.
Bibliotekarz przepuszcza kartę przez skaner.
BIBLIOTEKARZ: Tak, wszystko w porządku, karta jest aktywna. Czy adres jest aktualny?
Chłopak spogląda na ekran monitora, waha się.
MĘŻCZYZNA: Eee… nie. To mój stary adres, aktualnie mieszkam w Polsce. Odwiedzam znajomych, chciałbym wypożyczyć coś na czas pobytu, mam nadzieję, że to nie problem.
BIBLIOTEKARZ: Nie, nie ma żadnego problemu. Proszę tylko zwrócić książki.
MĘŻCZYZNA: Oczywiście. Tak przy okazji, ile mogę wypożyczyć pozycji?
BIBLIOTEKARZ: Dwadzieścia.
Mężczyzna uśmiecha się od ucha do ucha i rusza w kierunku półek wypełnionych książkami. Przechodzi obok kilku regałów i skręca do działu oznaczonego tabliczką „GRAPHIC NOVELS”. Podchodzi do obrotowego stojaka wypełnionego komiksami. Wybiera pierwszą pozycję z brzegu i z wypiekami na twarzy zaczyna kartkować książkę.

HISTORIA NR.2
Wnętrze. Biblioteka na południu Polski. Dwóch młodych mężczyzn prowadzi rozmowę (jeden z nich ma zagraniczny akcent). Zbliżają się do biurka bibliotekarki.

MĘŻCZYZNA (szepcze): Jak będzie pytała o adres, to powiedz, że aktualny, inaczej nic nie wypożyczysz.
OBCOKRAJOWIEC: Wołałbym powiedzieć prawdę…
MĘŻCZYZNA: No jak tam chcesz, ale jak się przyznasz…
W ty momencie dochodzą do biurka bibliotekarki.
BIBLIOTEKARKA: Słucham?
OBCOKRAJOWIEC: Eee…chciałbym sprawdzić czy ta karta jest ciągle aktualna.
Bibliotekarka skanuje kartę.
BIBLIOTEKARKA: Tak, jest aktywna. Pan mieszka pod tym adresem?
OBCOKRAJOWIEC: Już nie, wróciłem do rodzinnego kraju. Odwiedzam znajomych.
BIBLIOTEKARKA: W takim razie bardzo mi przykro, ale nie może Pan nic wypożyczyć.
Wyraz zdziwienia na twarzy obcokrajowca.
OBCOKRAJOWIEC: Ale…
Mężczyzna mruga porozumiewawczo do obcokrajowca i wysuwa się przed niego.
MĘŻCZYZNA: No trudno. Jak mus to mus. Może ja coś wypożyczę dla siebie.
Bibliotekarka skanuje kartę Polaka. Potakuje, że wszystko w porządku. Mężczyźni ruszają w kierunku półek z książkami. Gdy odeszli już kilka kroków od biurka bibliotekarki, podejmują rozmowę.
OBCOKRAJOWIEC: Dzięki, że weźmiesz książki na siebie. Ile pozycji mogę wypożyczyć?
MĘŻCZYZNA: Cztery.
OBCOKRAJOWIEC: Co! Tak mało?
MĘŻCZYZNA: W sumie jestem jeszcze zapisany na żonę i brata. Razem będzie dwanaście.
OBCOKRAJOWIEC: Nie, nie chcę sprawiać kłopotu. Zresztą i tak nie mam wiele czasu. W takim razie wypożyczę, jakieś komiksy.
MĘŻCZYZNA: Chyba żartujesz!
OBCOKRAJOWIEC: Dlaczego? Ja lubię komiksy i wcale nie uważam, że są wyłącznie dla dzie…
MĘŻCZYZNA: Nie. Ja nie o tym. Po prostu tu nie ma komiksów.
OBCOKRAJOWIEC: Jak to nie ma? Przecież nie wypożyczyli wszystkich na raz.
MĘŻCZYZNA: Po prostu nie ma takich rzeczy w bibliotece.
OBCOKRAJOWIEC: A w tym większym mieście, w którym pracujesz?
MĘŻCZYZNA: Też nie ma.
OBCOKRAJOWIEC: Co? Mam rozumieć, że w 200 tysięcznym mieście nie ma ani jednego komiksu w bibliotece?
MĘŻCZYZNA: Aha.
OBCOKRAJOWIEC: To może chociaż, jakieś książki z teorii komiksu?
MĘŻCZYZNA: Też nic. Możemy spróbować w Bibliotece Śląskiej, powinno coś być…

PS.
Historie oparte na prawdziwych doświadczeniach (no może, poza obcokrajowcem, z historii nr. 2, ale za pewne tak by się to odbyło). Zdarzenie ze sceny nr. 1 miało miejsce niespełna trzy tygodnie temu podczas mojego pobytu w Anglii. W sumie, wypożyczyłem wówczas (zaledwie!) jedenaście pozycji. I chociaż naprawdę było w czym wybierać, to na więcej nie znalazłem po prostu czasu (miałem zaledwie dziesięć dni). Pomimo tak krótkiego czasu, pod względem „komiksowo – zakupowym” wypad był całkiem udany. Ale o tym następnym razem.

Aha, jeśli dobrze pamiętam, w Bibliotece Śląskiej faktycznie były jakieś pozycje z teorii komiksu… bodajże pięć czy sześć. Mniej więcej tyle, co w opisywanej przeze mnie angielskiej bibliotece. (Dla tych, którzy się nie orientują - BŚ posiada największy księgozbiór na Śląsku…).

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

...TRES

Jeszcze w podstawówce, zaczytywałem się w książkach Dänikena. Potem zacząłem jeździć regularnie na wykopy archeologiczne i mi przeszło...

Scenariusz, który prezentuję poniżej, opiera się luźno na poglądach "nawiedzonego" Szwajcara.

PS.
Ciekawe, że Erich nie napisał jeszcze książki o kontaktach polskich polityków z UFO...


MAŁPOLUD

PANEL 1
Gwiaździste niebo.

PANEL 2
Na dużym kamieniu siedzi w kuckach małpolud płci męskiej. Rękę trzyma podpartą na brodzie (jakby myślał). Promienie księżyca lekko oświetlają jego postać. Małpolud wpatruje się w niebo. Widzimy go z oddali wraz z najbliższym otoczeniem.

PANEL 3
Zbliżenie na małpoluda. Widzimy tylko jego postać, z przodu, ciągle w tej samej zastygłej postawie.

PANEL 4
Twarz małpoluda z przodu – zamyślony wyraz twarzy. W oczach odbijają się gwiazdy. Dłubie w nosie.

PANEL 5
Rzut z dalsza – małpolud przypatruje się temu, co wydłubał. Na palcu maźglaty glut.
MAŁPOLUD: Ekh

PANEL 6
Zbliżenie. Małpolud strzepuje gluta z palca.

PANEL 7
Widok najbliższej okolicy. Wejście do małej jaskini, przy której rośnie sporych rozmiarów drzewo. Małpolud wstaje z kamienia. Na drzewie, pomiędzy liśćmi, porusza się jakiś przedmiot, który wydaje dźwięk.

SFX (cicho -mała czcionka) : ZZZZ

PANEL 8
Widzimy małpoluda od tyłu. Lekko przygarbiony zmierza w kierunku ciemnego wejścia do jaskini. Ręce trzyma splecione z tyłu na plecach – tak jak chodzą stateczni starsi panowie.

PANEL 9
Zbliżenie na liście drzewa, wśród których chowie się nowoczesne urządzenie przypominające kamerę.

PANEL 10
Dzień. Słoneczko przyjemnie grzeje. Przy wejściu do jaskini, na dużym płaskim bloku skalnym siedzą gęsiego trzy małpoludy- samice. Jedna z nich jest w zaawansowanej ciąży. Małpoludy poddają się wzajemnej toalecie (iskają się). Ręce ostatniej samicy wchodzą w następny kadr.

PANEL 11
(Ten panel tworzy kontynuację z poprzednim, obrazek „przesuwa się”). Widzimy wylegującego się (swobodna pozycja) i drzemiącego na słońcu samca. Nad nim czarny punkcik, który okazuje się...

SFX (od strony punkcika, mikroskopijna czcionka): BZZZZZYY

PANEL 12
(Maksymalne zbliżenie) - muchą, która siada na owłosionej kępie włosów małpoluda poniżej pępka.

PANEL 13
Ręka małpoluda strzepuje muchę, muskając przy okazji ukrytą w kępie włosów męskość.

PANEL 14
Zbliżenie na twarz małpoluda. Ożywiony wyraz twarzy – najwyraźniej do głowy przyszedł mu jakiś pomysł.

PANEL 15
Małpolud łapie najbliższą samicę za ramiona i przyciąga ją do siebie.

MAŁPOLUD: Agrrr arghhh

PANEL 16
Następuje szamotanina, podczas której samiec chce dobrać się do kobiecości samicy i atakuje ją od tyłu. Ona wcale nie ma na to ochoty.
MAŁPOLUD: Aaa grr ghraaa
SAMICA: ee ekh nrrr nyy

PANEL 17
Widok z najbliższym otoczeniem. Samiec trzyma samicę za kark i brutalnie z nią kopuluje od tyłu. Na drugim planie widzimy drzewo. Wśród jego liści trzeba narysować kreseczki symbolizujące ruch.
MAŁPOLUD: A..A..A..AAAAAA!!!!
SAMICA 1(mała czcionka): i..i..i..iiiiii!!!
SFX (z liści drzew): ZZZZ

PANEL 18
Zbliżenie na spełnioną twarz samca.

PANEL 19
Zbliżenie na kamerę, pracującą w liściach drzewa. Wokół małej diody narysowane, kreseczki symbolizujące nagrywanie.

PANEL 20
Maksymalne zbliżenie do obiektywu kamery. Kamera jest bardzo nowoczesna i futurystyczna. W jej obiektywie odbija się kopulująca para.

PANEL 21
Duży ekran nowoczesnego telebimu, na którym wyświetlona jest twarz małpoluda w momencie ekstazy. Na pierwszym planie widać ręce kosmity, które obsługują kamerę (coś w stylu konsolety w tv).

PANEL 22
Szerszy plan. Para kosmitów( typowe szaraki z dużymi oczami) siedzi w laboratorium ( za oknem widać ziemskie środowisko).
Kosmita 1 zwraca się do drugiego, jakby coś mówił. Ręką wskazuje na ekran. Drugi kosmita potakuje głową.

PANEL 23
Kula ziemska, zanurzona w bezkresie kosmosu.

PANEL 24
Oddalamy się od planety, która staje się coraz mniejsza.

PANEL 25
Ziemia jest już tylko niewielkim punktem. Niedaleko Ziemi widać mały punkcik - statek kosmiczny.

PANEL 26
Zbliżamy się do statku - staje się coraz większy.

PANEL 27
Statek zajmuje większość kadru.

PANEL 28
Zbliżenie do okna, przez które "zaglądamy" do środka.

PANEL 29
Laboratorium. W środku widać postacie dwóch kosmitów innej rasy (bardziej rozwiniętej od szaraków).

PANEL 30
Na dużym telebimie kosmici podglądają "szaraków", którzy podpatrują małpoludy. Jeden z nich zwraca uwagę swojemu kompanowi na ekran.
KOSMITA 1: !$%$&*! #$%$&^%*&^*&
KOSMITA 2: #$ %%<>#$# ?+)(*$$